Zmiany, które wprowadza dyrektywa Omnibus, będą odczuwalne dla przedsiębiorców i konsumentów, a jej efekty już widać w sklepach stacjonarnych i online. To czas, w którym na pierwszy plan wysuwa się transparentność i szczerość. Dla osób kupujących nowości zdają się być korzystne, a ryzyko oszustwa spowodowanego wprowadzaniem klientów w błąd zminimalizowane. Dyrektywa Omnibus oznacza, że prowadzący e-commerce będą musieli skrupulatnie stosować się do nowych zobowiązań. Co będą musieli zrobić, by dostosować się do wymagań?
Nadchodzi kres manipulacji cenami
Spostrzegawczy konsumenci niejednokrotnie zauważali, na jakie nieuczciwe praktyki manipulowania cenami decydowali się przedsiębiorcy. Najprostszym przykładem oszustwa było zawyżanie ceny produktu tuż przed planowaną promocją. Dzięki temu towar, który został przeceniony z 1899 zł na 1199 zł, kusił klienta znacznie bardziej, niż gdyby na przekreślonej cenie widniała liczba 1299 zł, prawda? Działacze e-commerce zauważali wzrost zainteresowania ich produktami, gdy promocja wydawała się być korzystniejsza.
Nabierali się na to szczególnie ci, którzy – nie znając rynku – myśleli, że obniżka rzeczywiście jest tak duża. Dyrektywa Omnibus zakazuje takich działań. Obecnie obok ceny musi pojawić się zapis o najniższej cenie danej rzeczy, która obowiązywała w ciągu minionych 30 dni. Informowanie klienta o najmniejszej wartości towaru przed obniżką zdaje się działaniem zgodnym z etyką sprzedaży i wszyscy muszą się do tego dostosować.
E-commerce musi skończyć z fałszywymi opiniami
Choć trudno to zaakceptować, to faktycznie do tej pory nie było żadnych wyznaczników regulujących wiarygodność opinii pod produktem w sklepie internetowym. Zasadniczo każdy mógł napisać komentarz, bez względu na to, czy kupił dany produkt, czy nie. Pisanie pozytywnych opinii na zlecenie, usuwanie tych negatywnych – to niestety było na porządku dziennym. Dyrektywa Omnibus kładzie nacisk na szczere komentarze. Przede wszystkim opinie muszą być zweryfikowane. Przedsiębiorcy nie mogą też usuwać ocen nieprzychylnych. Obraz produktu powinien być taki, jakim widzą go konsumenci. Warto podkreślić, że istnieje możliwość zupełnej rezygnacji z udostępniania opcji wystawiania opinii. Wówczas wystarczy, że przedsiębiorca zamieści na stronie informację o swojej decyzji.
Bezpośredni kontakt do prowadzących e-commerce
Klient musi wiedzieć od kogo kupuje produkty. Obowiązek informacji o tym, czy sprzedający jest przedsiębiorcą to jedna sprawa. Rodzi się pytanie – po co klientowi ta wiedza? Odpowiedź jest prosta. Jeśli sprzedający nie jest przedsiębiorcą, klientowi mogą nie przysługiwać wszystkie prawa konsumenckie i musi mieć tego świadomość. Druga sprawa dotyczy kontaktu z nim. Dostępność adresu e-mail oraz (co ważne!) bezpośredniego numeru telefonu to coś, czego nie będzie się już dało pominąć. Konsument musi mieć zapewniony łatwy dostęp do kontaktu z osobą, u której robi zakupy lub zamawia usługę.
Prowadzący e-commerce muszą być uważni
Zmiany obowiązujące od 1 stycznia 2023 roku na mocy dyrektywy Omnibus niejako wymuszają na prowadzących e-commerce zachowanie wszelkiej ostrożności i uważności, szczególnie w aspekcie transparentności cen. Stosowanie części popularnych technik marketingowych będzie już niemożliwe ze względu na pewne aspekty umożliwiające nieuczciwe działania. Osoba kupująca ma mieć pełną świadomość, z czego wynika cena za produkt oraz jaka była najniższa wartość towaru na 30 dni przed promocją.
Prowadzący e-commerce muszą wziąć odpowiedzialność za to, co sprzedają – dyrektywa Omnibus kładzie nacisk na zgodność towaru z opisem. A co w sytuacji niewywiązania się z nowych obowiązków? Do działania zgodnie z dyrektywą przedsiębiorców ma motywować wizja możliwości sankcji za niedostosowanie się. Dla konsumentów to zmiany, które bez wątpienia wyjdą im na dobre, z kolei dla przedsiębiorców, których praca opiera się na e-commerce to dużo dodatkowych obowiązków i jeszcze większa odpowiedzialność za każdy krok.